SPIS TREŚCI
Ludwika Malewska-Mostowicz - Postać Wotana - to jeden z "Leitmotivów" cyklu Pierścienia Nibelunga (Tetralogii - Ryszarda Wagnera).
Franz F. Nentwig - Także jeden z wielostronnych symboli - boskiej i ludzkiej - słabości i władzy. Wotan jest strażnikiem wiecznych praw, lecz i człowiekiem - który wątpi, cierpi, ginie.
L.M.M. - Czy postać Wotana nie wyraża fundamentalnych sprzeczności w tragediach ludzkiego losu?
F.F.N. - Spójrzmy na Wotana w kontekście Tetralogii (- Złota Renu, Walkirii, Zygfryda, Zmierzchu Bogów). Widzimy go - jak stopniowo wikła się, popada w osaczenie. Chce się jednak bronić przed destrukcją, zagrożeniem świata - od strony zła, szaleństwa i tyranii materialnej. Walczy - przeciwko przekleństwu cierpienia, przeciw dziedzictwu karła Albericha i Hagena (zabójcy Zygfryda).
L.M.M. - Czy Wotan ma jakąś szansę?
F.F.N. - Broni światła przeciwko ciemności. W muzyce Wagnera - zwycięża światło i otwarcie nowego kosmosu.
L.M.M. - Co postać Wotana znaczy dla Wagnerowskiej syntezy?
F.F.N. - Prezentuję to na scenie. Jednak część tylko mojej osobowości w tę postać jest zaangażowana.
L.M.M. - Podziwiam Pana kreacje. Koncentrują się wokół wyraźnej osi. Jak Pan łączy wysoki stopień specjalizacji ze skalą i repertuarem barytona? Jaka w tym tajemnica?
F.F.N. - Staram się być wszechstronnie twórczy. Mój Wotan - to także artysta. Poprzez sztukę chciałbym coś zrobić - w obronie tradycji, natury; przeciwko patologiom, zatruciom, złu i zniszczeniu.
L.M.M. - Trudno streścić Pana biografię artystyczną.
F.F.N. - Raczej łatwo. Długo szukałem swojej drogi w różnych rodzajach sztuk, nie tylko teatralno-muzycznych. Studiowałem w Detmoldt. Byłem dyrektorem artystycznym - opery - najpierw w Bielefeld, a później we Frankfurcie nad Brisgau. Robiłem wszystko, co można robić w operze. Od 20-tu lat koncentruję się tylko na śpiewie.
L.M.M. - Śpiewa Pan niemal wszędzie - od Ulm po Hamburg, MET, La Scalę i Tokio.
F.F.N. - Uczestniczyłem w około 30-tu rozmaitych inscenizacjach Ringu (jako Wotan, Wędrowiec, Günter).
L.M.M. - 5 lat śpiewał Pan stale w MET, nie licząc ciągłej gościnnej współpracy. Jaka jest MET (Metropolitan Opera w Nowym Yorku)?
F.F.N. - To fenomen - sztuka najwyższej klasy - sponsorowana przez publiczność; niewiarygodny profesjonalizm, idealna organizacja, najwyższe poszanowanie i ochrona wartości najwyższych i osoby artysty.
L.M.M. - Jakie Pierścienie ceni Pan najwyżej?
F.F.N. - Wszystkie z MET, niektóre z festiwali w Bayreuth (w inscenizacji Wielanda Wagnera) i z Seattle (USA).
L.M.M. - Czy widzi Pan inscenizację idealną Ringu?
F.F.N. - Nie istnieje dotąd inaczej - aniżeli jako moja teatralna wizja. Uważam, że wszystkie motywy muzyczne cyklu Pierścienia Nibelunga powinny być stale obecne - jako duchowe promieniowanie - materializujące się w środkach wyrazu, które tworzą syntezę.
L.M.M. - Najciekawsze prace nad Ringiem?
F.F.N. - Z Birgit Nilsson, Herbertem Karajanem i Paulem Hagerem.
L.M.M. - Najwyższe radości dzięki sztuce?
F.F.N. - Nieoczekiwany i świetny sukces, kiedy przygotowując swoją partię w Arabelli (R. Straussa)- nagle musiałem zastąpić Donalda Mclntyre jako Wędrowca w trzecim akcie Zygfryda. Śpiewałem wtedy, jakbym walczył o własne życie. Długie gorące owacje w Tokio i w Lizbonie dla mnie - jako dla Hansa Sachsa w Śpiewakach Norymberskich - to inna niepowtarzalna radość.
L.M.M. - Pana plany?
F.F.N. - Wiele rzeczy robię równocześnie. Myślę, że kiedyś wrócę do rzeźby i ceramiki. Do Warszawy przyjechałem z MET (Ariadna). Teraz wyruszam do Brukseli z powodu Arabelli R. Straussa i opery Janaka Z martwego domu.
L.M.M. - Dzięki serdeczne za rozmowę i przepiękne Wagnerowskie wieczory. Do zobaczenia w Polsce.
Copyright by Ludwika Malewska-Mostowicz - Laboratory of
Intercultural Translation
[Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2001 r.]