Rozmowa z Panią Anną Chodakowską
- wybitną aktorką


O WSZECHSTRONNOŚCI WARSZTATU AKTORA
(NA MOTYWACH ROZMOWY)

 

SPIS TREŚCI

  1. Wszechstronność - artysty...
  2. Muzyczne i przyrodnicze tworzywa teatru...
  3. Aktor - tworzywo symboliczne, wielowymiarowe, otwarte...
  4. Dialog aktora ze światem...
  5. Scena - mity - rzeczywistość...
  6. Destrukcyjne - wzory osobowe...
  7. Teatr - zwierciadłem życia...
  8. W stronę groteski i muzyki...
  9. Style teatru...
  10. Sztuka a mit...
  11. Sztuka a nauka...
  12. Sztuka a prawo...
  13. W stronę ekspresjonizmu...
  14. Aktor w dialogu z samym sobą, z Innymi, z tworzywem teatru i Nieskończonością...
  15. Człowiek - w polu groteski...
  16. Paradoks o aktorze...
  17. Sztuka - jest to ćwiczenie z dystansu wobec siebie i świata...

 

1. Wszechstronność - artysty...

L.M.M. - Jest pani artystką niesłychanie wszechstronną - od Balladyny po Fedrę oraz surrealistyczne postacie w Teatrze Jerzego Grzegorzewskiego (Malarka w spektaklu Halka-Spinoza). Zastanawiam się - czy można przełożyć wielowymiarowe dokumenty i refleksje o realizacji scenicznej na dialog o osobowości artysty? Najtrudniej jest zadać najprostsze pytanie - kim Pani jest?

A.Ch. - Dzięki za miłe słowa. Czy można przełożyć życie sceniczne (i niesceniczne) na zwykłą rozmowę? Pytanie nie jest łatwe - ale spróbujmy. Podstawą wszechstronności w aktorstwie jest praca, wyobraźnia. A reszta - to szkoła a potem... lata doświadczeń. Kim ja właściwie jestem? Jestem sobą i sumą granych postaci...

L.M.M. - Piękne są Pani kreacje i bardzo ciekawe. Klasyczne postacie sceniczne ożywają na nowo - dzięki Pani silnej, wszechstronnej osobowości i bogatym środkom wyrazu. Głęboko zapadają w świadomość widzów - zarówno wczesne realizacje - Balladyna, Antygona, jak i aktualnie grane postacie - Nike w Nocy Listopadowej S. Wyspiańskiego (w reż. J. Grzegorzewskiego w Teatrze Narodowym w Warszawie), czy też dwuznaczna postać przyjaciółki głównej bohaterki w Mizantropie Moliera w Teatrze Studio. Przypomnijmy niepowtarzalne wieczory poezji Edwarda Stachury - śpiewane przez Panią od wielu lat i wszystko, co Pani śpiewa...

A.Ch. - Bardzo lubię "realizacje śpiewane" - w radio, na scenie. Muzyka wprowadza aktora i widza w nowy wymiar - nieskończonych, metafizycznych przestrzeni.

W życiorysie aktora - takie doświadczenie jest niezbędne.

L.M.M. - Pani twórczość - to różne wymiary - materii, osoby, metafizyki... Rewelacją jest bohaterka Tańca Śmierci Alicja - w dramacie Augusta Strindberga - jakby suma tradycji tej roli, synteza Pani doświadczeń, wiele kreacji kobiecych z historii filmu i teatru. Taniec Śmierci - to kreacja niezwykła.

A.Ch. - W tej chwili myślę o nowych realizacjach - Lady Mackbett, Fedry. Z dawnych wspomnień - jako ciekawe zdarzenie - widzę postać hiszpańskiej wdowy w Rękopisie znalezionym w Saragossie (w Teatrze Narodowym, w reż. J. Bradeckiego). Interesujące są rysy groteskowe, tragikomiczne - spektaklu i "mojej postaci". Gorzki tragikomiczny sens ludzkiego losu istnieje też u Strindberga. Praca z Adamem Hanuszkiewiczem (któremu zawdzięczam też i mój debiut w Antygonie) - jest bardzo ciekawa i twórcza.

Przygotowałam Taniec Śmierci Augusta Strindberga w reżyserii Adama Hanuszkiewicza w bardzo krótkim czasie. I każdy wieczór realizacji tego spektaklu przynosi mi nowe odkrycia.

 

2. Muzyczne i przyrodnicze tworzywa teatru...

L.M.M. - Pani życie - to muzyka i teatr. W każdej postaci scenicznej jest coś z Pani ale i z literatury i z wielowymiarowej wyobraźni społecznej.

A.Ch. - Życie artysty - to nie tylko teatr - ale i codzienność - kontakt ze światem, z Innymi, z przyrodą, z Transcendencją, kontakt z tandetą i z Arcydziełem, z konkretem i z uniwersum.

L.M.M. - Istnieją zatem otwarte nieskończone przestrzenie tworzywa teatru?

A.Ch. - Tak. Kocham teatr ale i kocham zwierzęta. Mam w domu - mnóstwo kotów. Zbieram całą biedę kocią z ulicy. Leczy je mój przyjaciel - świetny lekarz weterynarii - a ja dokarmiam i "odchuchuję" te biedne małe istoty. Zaprzyjaźniona Pani Maria pomaga mi dokarmiać "całą Kocią Okolicę" - z ulicy Wiejskiej.

L.M.M. - Dlaczego wybrała Pani sobie takie posłannictwo?

A.Ch. - To proste. Zwierzęta - to wielka wrażliwość i nieskończona wdzięczność. Widzę w kocich twarzach - odmęty radości i cierpienia.

L.M.M. - Zatem - relacje zwierząt i ludzi - to także tworzywo sztuki?

A.Ch. - Tak. Oczywiście - że tak i to z prostej przyczyny: przyroda jest piękna. Człowiek niszczy zbyt wiele - a nazbyt mało (relatywnie) tworzy. Stąd - mam bardziej serdeczny stosunek - do zwierząt - aniżeli do ludzi. A jednak... Jestem człowiekiem i nic, co ludzkie nie jest mi obce. Tworzywa życia i sztuki - które stawiam na pierwszym miejscu - to przyroda, muzyka, wyobraźnia, człowiek...

 

3. Aktor - tworzywo symboliczne, wielowymiarowe, otwarte...

L.M.M. - Jest Pani znakomitą artystką. W rezultacie wielu kreacji - staje się Pani symbolem charakteru - urody - mądrości - samodzielności myślenia - symbolem poszukiwania nowych środków wyrazu w sztuce.

A.Ch. -Widzę teatr dwoiście. Teatr współczesny - to jakby trochę skansen - a trochę bardzo nowoczesne medium. Nic nie zastąpi obecności Drugiego Człowieka. Aktor - to także człowiek - który dokonuje transformacji różnych światów. Dokonuje transmisji tekstu i swojej osobowości. Przekazuje siebie i swoją pracę - dalej w świat.

L.M.M. - Każda realizacja - każdego spektaklu i każdego wieczoru - jest jedyna - ale i niepowtarzalna. Czy tak?

A.Ch. - Tak. Potwierdzam. Praca nad rolą - trwa jednak o wiele dłużej (aniżeli praca nad konkretnym spektaklem) - czasem i całe życie. Przypominam tu Króla Leara - ostatnią kreację Tadeusza Łomnickiego. Zawsze jest tak - że "będąc w środku żywych scenicznych zdarzeń" spektaklu - równocześnie myślę o nowych realizacjach.

Dawne swoje role chciałabym zagrać dzisiaj inaczej. Myślę - o nowej interpretacji znanych już postaci. Jakie to ciekawe... zmierzyć się z tworzywem historycznym a jednak "na nowo współczesnym". Każda epoka, chwila, kultura, język, każdy aktor, człowiek... każdy z nas ma swego Leara, Mackbetta... Antygonę, Alicję z Tańca Śmierci...

 

4. Dialog aktora ze światem...

L.M.M. - Aktor dysponuje bogatą, ruchliwą wielowymiarową wyobraźnią? Czy wyobraźnia - to narzędzie, dar czy specyfika osobowości aktora? Czy istnieje specyficzny dla "scenicznego zawodu" - dialog aktora ze światem?

A.Ch. - Chciałabym przekazać mój dialog ze światem - poprzez teatr i wiele wymiarów (światów) poza teatrem.

L.M.M. - Co to za dialog?

A.Ch. - Mój aktorski i pozaaktorski dialog - ma kilka wymiarów. Są to...

(1) uniwersalne i konkretne treści mitu,

(2) trwałe motywy tradycji,

(3) elementarne struktury porozumienia: przekazu ustnego, literatury, teatru, filmu, codzienności kulturowej i międzykulturowej,

(4) interpretacja mitu dotychczas nieznana, ukryta w niespenetrowanych dotychczas rejonach wyobraźni, rzeczywistości, sztuki, dokumentu...

(5) nieznane dotychczas możliwości sceny i aktora (w wielu sensach).

L.M.M. - Gra Pani bardzo różne postacie kobiece - które - jak powiedziałyśmy są (1) tradycją, (2) symbolem, (3) mitem, (4) drogowskazem, (5) motywacją do refleksji nad sobą, nad Innymi, Transcendencją.

Dialog aktora ze światem - to uczestnictwo człowieka w kulturze konkretnej i uniwersalnej. W dzisiejszej kulturze - są różne nurty. Jak widzi Pani np. dzisiejszą sytuację kobiet?

A.Ch. - Każdy z nas - niezależnie od płci, charakteru, zawodu - jest nośnikiem znaczeń, wielowymiarowych sensów (1) kulturowych, (2) międzykulturowych. Każdy z nas uczestniczy w kulturze konkretnej i uniwersalnej. Sytuacja kobiet - jest dzisiaj powiedziałabym tragikomiczna.

L.M.M. - Co to znaczy?

 

5. Scena - mity - rzeczywistość...

A.Ch. - Wielkie gwiazdy światowego kina pokazują - ile komizmu, groteski najgłębszych dramatów ludzkich - niesie ze sobą przekaz multimedialny. Możliwości mass-mediów niosą przekaz bardzo sugestywny. Tworzą kult zachowań określonego typu osobowości, typu: świadomości, zwyczajów, stylów myślenia. Schemat uśmiechu, przekleństwa, gestu, makijażu - jest wszechobecny.

L.M.M. - W Polsce przeżywamy ciekawe czasy: - coś w rodzaju krzywego zwierciadła tzw. "światowej mody". Popularne, choć - skompromitowane mity - widoczne są w codziennym krzywym zwierciadle. Kształtują sposoby potocznego myślenia.

A.Ch. - Tragikomiczny - moim zdaniem - jest współczesny tzw. feminizm. Proszę zwrócić uwagę - ile złego robią popularne tygodniki kobiece typu She, Elle, etc. - skoro ktoś je czyta bezkrytycznie - jako wzór do naśladowania.

Kobieta - musi - w kontekście cytowanych magazynów przewyższać mężczyznę - w demonstrowaniu nadludzkiej odwagi, w tworzeniu sytuacji - kiedy to zrywane są wszelkie reguły, gwałcone normy moralne, prawne, społeczne.

 

6. Destrukcyjne - wzory osobowe...

L.M.M. - Co to znaczy?

A.Ch. - Jeżeli kobieta chce być "niezależna i nowoczesna" - w kontekście tego szczególnego modelu - to przewyższa mężczyznę w podłościach. Kobieta stara się być najgorsza ze wszystkich złych ludzi - ze wszystkich kultur, języków i czasów. A ponad to, kobieta - czyni z faktu swojej "najgorszości" zadanie codzienne, zadanie potoczne - ćwiczy swoją osobowość i ciało w zadziwieniu "swojego mężczyzny" nowymi sytuacjami przewagi "w złym". Zadziwia coraz to nową pomysłowością w kwestiach zrywania norm etycznych i obyczajowych.

L.M.M. - Taka refleksja o konkurencji kobiet wobec mężczyzn "ćwiczących zło" - to świetne przygotowanie do ról z przełomu XIX/XX wieku - z kręgu Strindberga, Ibsena, Przybyszewskiego, Muncha, Toulouse-Lautreca, Zoli...

A.Ch. - Tak właśnie przygotowuję spektakle z kręgu mizoginistycznej także myśli Augusta Strindberga

L.M.M. - Co wynika z takiego również Strindbergowskiego modelu zachowania - mówią kroniki sądowe oraz łamy brukowców z przełomu XIX/XX oraz XX/XXI wieku. Mówi o tym także codzienne doświadczenie - kiedy to stykamy się z brakiem elementarnej kultury porozumienia - ze strony "destrukcyjnych osobników obojga płci" - rywalizujących ze sobą w czynieniu zła i destrukcji.

A.Ch. - To o czym mówimy - może być refleksją na temat naszej współczesności, przyczynkiem do dialogu o zwalczaniu patologii naszych czasów. Sztuka jest obroną przed zniszczeniem.

L.M.M. - Strindbergowskie postacie - walczą ze sobą na śmierć i życie. W sytuacji - kiedy instytucje prawne bywają bezradne a przestępcy bezkarni - co ma do powiedzenia sztuka?

 

7. Teatr - zwierciadłem życia...

A.Ch. - Teatr - zawsze był "lustrem chodzącym po gościńcu"... Tak strawestuję słynne powiedzenie Henryka Stendhala - o powieści. Dziś teatr bywa lustrem. Ma więcej narzędzi - niż kiedykolwiek - być może istnieje więcej osobowości twórczych w polu sztuki i techniki teatralnej. Sztuka aktorska - w kontekście scenograficznej inscenizacji (np. oświetlenia, akustyki, kostiumu, muzyki, malarstwa, ruchu i słowa) - też się zmienia.

Już szkoła teatralna wymaga od aktora niezwykłej sprawności fizycznej. Aktor powinien wiedzieć wszystko (o muzyce, o tańcu, o środkach językowych i pozajęzykowych).

Scena teatralna jako miejsce uprawiania zawodu - to codzienna praca - to zupełnie co innego - aniżeli szkoła... Doświadczenia aktorskie - to dążenie do perfekcji.

Nabywa się doświadczenia scenicznego po latach gigantycznej pracy... I zawsze stajemy "u progu nieznanego", na granicy życia, sztuki, sytuacji ostatecznych, wielkości, nicości, prawdy...

L.M.M. - Pani Anno - jest pani osobą wszechstronną. Piosenki poetyckie - w Pani interpretacji - są piękne i poruszające. Pani role dziewczęce - Balladyny czy Antygony zostaną na kartach antologii osiągnięć teatralnych. Jaki teatr Pani lubi?

A.Ch. - Lubię teatr wyobraźni. Teatr - nieskończenie dynamiczny - to mój żywioł.

L.M.M. - Dziś grywa Pani bardzo ciekawe role charakterystyczne - w serialach TV, filmach, w teatrze. Jak można określić Pani ulubiony "styl teatru"?

A.Ch. - Lubię teatr - gdzie dużo się dzieje. Dobrze się czuję tam - gdzie uczestniczę w nagromadzeniu zdarzeń, w polu największej możliwej dynamiki.

Lubię teatr wielowymiarowy otwarty - pełen komizmu lub tragikomizmu: (1) postaci, (2) sytuacji, (3) artystycznej przestrzeni. Tam (4) trwają sploty wszelkich gatunków literacko-teatralnych oraz obszaru scenicznego - który nazwałabym syntezą i synkretyzmem.

Fascynujący jest (5) teatr zaprojektowany i prowadzony przez bardzo dynamicznych artystów. Uwielbiam pracę z Adamem Hanuszkiewiczem, z Jerzym Grzegorzewskim.

L.M.M. - Czy to znaczy - że nie lubi Pani teatrów tzw. Klasycznych?

A.Ch. - Raczej, nie bardzo lubię. Chociaż bywa i tak, że ciekawe są syntezy różnych stylistycznie teatrów - gdzie podstawą jest klasyka. W sytuacji przeplatania się konwencji klasycznych i antyklasycznych widzę też coś bardzo interesującego.

 

8. W stronę groteski i muzyki...

L.M.M. - Co to znaczy - w Pani ujęciu: splot klasycznych i antyklasyczych konwencji? Ma Pani w swoim dorobku kreacje - klasyczne, antyklasyczne, sploty różnych stylów, odkrycie...

A.Ch. - Powtarzam - dobrze się czuję (1) w teatrze syntezy, (2) w teatrze skomplikowanej perypetii (jak u Moliera). (3) Czuję się dobrze w teatrze dynamicznym - pośród postaci uniwersalnych i konkretnych zarazem (jak Antygona u Sofoklesa, Alicja w Tańcu... Strindberga). Uważam, że prawdziwa sztuka trwa (4) w teatrze twórczej, ruchliwej wyobraźni.

L.M.M. - W Pani scenicznych postaciach jest wiele (1) z muzycznego rytmu, (2) z dużej koncentracji "polifonicznych" kontrastów, (3) z kalejdoskopu przemian pomiędzy skrajnościami tragedii oraz komedii. (4) Dystans wobec postaci scenicznych (uzyskany dzięki narzędziom syntezy sztuk) jest ważnym środkiem twórczości i przekazu. (5) Narzędzia demonstrowania dystansu wobec siebie i świata - bywa to rodzaj parodii oraz złożonego teatru muzycznego. Czy ma to coś wspólnego z Pani upodobaniem?

A.Ch. - Tak. Mam wykształcenie muzyczne. Kończyłam szkołę muzyczną - instrumentalistykę i wydział wokalny. Szkoła teatralna i scena (czasami) pozwalają wykorzystać wykształcenie muzyczne.

 

9. Style teatru...

L.M.M. - Bywają spektakle pomyślane tak - żeby widz mógł się koncentrować na niezwykłej postaci głównej. Widz koncentruje się wówczas na roli głównego aktora. Z życiorysu scenicznego głównej postaci spektaklu widz uczy się o przebiegu zdarzeń. Do głównej roli (czy też do mniejszej nawet kreacji charakterystycznej) potrzeba niezwykłego aktora. Pani - do takich postaci należy. Jak to możliwe?

A.Ch. - To - proste. Bywa tak, że reżyser długo pracuje nad swoją wizją. Aktor współpracuje z reżyserem, z innymi, z ekipą techniczną. Reżyser stawia pytania - a praca aktora jest odpowiedzią.

Tak było z moim debiutem w Teatrze Małym - w przedstawieniu Antygony - reżyserowanym przez Adama Hanuszkiewicza. Inny przykład: od jakiegoś czasu rozmawiam już z Jerzym Grzegorzewskim o rolach, postaciach, tekstach - które i mnie chodzą po głowie. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Reżyser stawia aktorowi pytanie. A dalszą sprawą - jest przygotowanie konkretnego tekstu - w ramach konkretnej realizacji i konkretnego spektaklu.

L.M.M. - Oto wizja teatralnego dialogu?

A.Ch. - Tak...

L.M.M. - Pani kreacje są bardzo interesujące - ze względu na "mieniącą" się jakby strukturę postaci - od tragizmu do komizmu - poprzez odmiany groteski.

A.Ch. - Jeżeli możemy mówić o stylu gry - to mój ulubiony model teatru jest to pewnie model synkretyczny. Tempo synkretycznej akcji scenicznej narzuca też błyskawiczną konieczność korzystania ze wszystkich możliwych środków wyrazu. A wtedy - aktor poszukuje narzędzi - "przekopując się" poprzez wszystkie konwencje - od tragedii - do farsy. Wyrazistość środków scenicznych - gestów, ruchu, słowa - w świecie skonstruowanym z materii scenograficzno-literackiej - jest dziś potocznym zwyczajem.

L.M.M. - Poszukiwanie - w labiryncie codzienności, sztuki, teatru?

A.Ch. - Tak... Jest to mi bardzo bliskie. Każdy teatr, autor, reżyser, epoka, czas i miejsce - to odrębne style teatru autorskiego. Nie bardzo dobrze się czuję dzisiaj na scenie - kiedy "klasyka prezentowana jest klasycznie". Wtedy czuję się "uwięziona" w sensie powtarzania istniejących już, wytartych - schematów.

L.M.M. - Jest Pani artystką poszukującą... Czy tak?

A.Ch. - Tak. Ale proszę nie traktować ani pytania ani odpowiedzi - jako znanego już dobrze schematu. Życie i praca aktora - to ciągłe poszukiwanie. Specjalnością zawodowego aktora - jest odkrywanie i rozwiązywanie zagadek - prostych i mniej prostych, pośród faktów takich jak - ludzie, świat, sztuka, Nieskończoność, przyroda... oraz Ja...

Paradoksy, zagadki, praca nad tworzywami języka, tekstu, muzyki, historii, nad własnym ciałem i osobowością (najistotniejszymi tworzywami aktora) - to jest moje życie, dążenie do perfekcjonizmu zawodowego aktora.

L.M.M. - Autorski styl teatru, idealna współpraca reżysera, aktora i innych współtwórców teatru... a w ostatecznym wyniku... współpraca zespołu teatralnego oraz widza konkretnego spektaklu - to jest Pani świat.

Synkretyczny teatr i synteza środków wyrazu - jako świat, sposób myślenia i twórczości i jako (nieskończenie wielowymiarowe) tworzywo. Czy tak?

A.Ch. - Tak. W przybliżeniu - tak. Poszukiwanie, wiedza o świecie i o stylach teatru, wyraziste środki wyrazu - to moja praca. Istnieje dzisiaj dewaluacja schematów, zagubienie istotnych wartości i sposobów porozumienia. Stąd - odkrycie w sztuce jest koniecznością i posłaniem zawodu aktora. Jest wynikiem pracy...

 

10. Sztuka a mit...

L.M.M. - Pani twórczość sceniczna przesiąknięta jest niepokojem twórczym, poszukiwaniem stylów "istnienia w teatrze", porozumieniem poprzez teatr, fascynacją, mitem - dawnym, współczesnym i przyszłym, diagnozą i projektowaniem poprzez sztukę i życie sztuką.

A.Ch. - Mit - to nasze korzenie i horyzonty. Syntetyczny charakter mitu istnieje zawsze. Trwa od źródeł teatru. Istnieje u źródeł obrzędów i rytuałów. Przenika do wszelkich typów "sacrum" współczesnej cywilizacji technicznej. Fascynuje mnie mit - w jego dotychczas nieznanej postaci. Mity - pojęcia - zagadki - inspirują do poszukiwania.

L.M.M. - Mówi Pani często - o "micie labiryntu".

 

11. Sztuka a nauka...

A.Ch. - "Mit labiryntu" - to symbol naszej codzienności... Bywa to - konstrukcja architektoniczna, matematyczna, geometryczna, informatyczna. Od tysięcy lat - istnieje w kulturach rozmaitych. "Labirynt" - funkcjonuje w kulturze Majów, w dawnej kulturze Chińskiej, Japońskiej a u źródeł kultury Europejskiej - w Starożytnej Grecji.

L.M.M. - Z "labiryntem" związane są mity i tajemnice - bardzo smutne i bardzo radosne. Jakie to ma konsekwencje w Pani planach na przyszłość?

A.Ch. - Mit w teatrze - tak można nazwać moją pasję. Staram się spojrzeć "na nowo" na dawne mity. Nadać im nieznany dotychczas sens. Wiele myślałam np. o micie "labiryntu" i o Minotaurze.

L.M.M. - Widzi Pani wersje sceniczne tego mitu?

A.Ch. - Tak. Myślę o tym, np. - co myśli Minotaur - ukryty w "labiryncie". Jakie są warianty jego myślenia...? Zwykle literatura i teatr pasjonują się Tezeuszem i nicią Ariadny. Współcześni naukowcy wiedzą więcej o rozlicznych wersjach "złotej nici z tajemniczego kłębka pięknej Księżniczki" - aniżeli o Minotaurze.

Minotaur - potwór, nieudany stwór - ani człowiek ani zwierzę, ani dobry ani zły... Co też on myśli - ukryty w "labiryncie"?

L.M.M. - Dziś - myśląc o spektaklu z Minotaurem - ma Pani do dyspozycji fakty współczesnej inżynierii genetycznej. Minotaur - nie należy do żadnego gatunku biologicznego. Jest np. istotą transgeniczną. Wynalazek klonowania oraz "manipulacja na genach" - w ramach inżynierii (chirurgii genetycznej) - dają taką możliwość realną.

A.Ch. - To - prawda. A jednak, Minotaur - jak wszelkie istoty "transgenetyczne" pojawiają się "wbrew" (przeciwko) normom - przyrody, ludzi i bogów (Minotaur - z pogranicza świata ludzi i zwierząt, ducha i materii, wartości i antywartości... kim on właściwie jest...?)

 

12. Sztuka a prawo...

L.M.M. - Co to znaczy?

A.Ch. - Myślę tak: Minotaur - istnieje jako wyzwanie przeciwko heroicznie doskonałym bohaterom mitów. Istnieje "w sferze pośredniej" materiału genetycznego. Istnieje dawniej i dziś - na pewien sposób "podobnie". Istnieje w micie "labiryntu" i... tak jakby istniał w dzisiejszej sytuacji istot transgenicznych.

L.M.M. - Mit o labiryncie i Minotaurze mówi o nas i przyszłych pokoleniach?

A.Ch. - Tak jest. Istnieją surowe normy prawne - zakazujące klonowania istot "powyżej ameby". A jednak zostały przekroczone. Istnieją surowe zakazy inżynierii genetycznej - w polu "krzyżowania" ludzi i zwierząt. A jednak - eksperymenty trwają. Skąd wiemy - co się dzieje (czy dziać będzie) - w najpoważniejszych laboratoriach biotechnologii oraz inżynierii genetycznej - naszych i przyszłych czasów?...

Minotaur - jest zatem postacią i mitem dawnym oraz przyszłym. Jest też istotą nam współczesną.

Może być ciekawym tworzywem "teatru o nas samych" .Może zamieszkać w świecie (1) fantasy, (2) science-fiction, (3) dokumentu z przeszłości i z "przyszłości". Warto, zatem pamiętać o Minotaurze.

L.M.M. - Sztuka - diagnozuje, "leczy" i wyprzedza problemy moralne naszych (i przyszłych) czasów? Wielofunkcyjność mitu o Minotaurze - przykładu, modelu? Czy tak?

A.Ch. - Tak. Zawsze tak było.

L.M.M. - Zacytujmy (1) mit, (2) sens odkrycia naukowego w genetyce, (3) tekst poetycki Zbigniewa Herberta, (4) filmy o "synkretycznych istotach i formach istnienia", (5) dokumenty z laboratorium, (6) modele (formalne i nieformalne) słów, faktów, zjawisk... Czy o już wszystkie funkcje "mitu-znaku"?

A.Ch. - Nie wszystkie... Sztuka jest sferą - gdzie odkrywamy - swoją pracą i życiem (my - aktorzy i ludzie teatru) - istotę problemów moralnych, prawnych, obyczajowych, przyrodniczo-kulturowych - w nieskończoność... Prowadzimy widza "na próg" - sytuacji ostatecznych. Niech przyjrzy się sobie i swoim współczesnym - w tragikomicznym lustrze teatru.

L.M.M. - Mit "labiryntu" i ukrytego w "labiryncie" Minotaura - to jest teatralny scenariusz ale i: (1) diagnoza, (2) przewidywanie, (3) ostrzeżenie, (4) model fielofunkcyjnego znaku?

A.Ch. - Tak I... dużo więcej. Każdy mit - to wielowymiarowy scenariusz. Mit "labiryntu" też. W kręgu mitu istnieje teatr i każdy z nas. Aktor otwiera (nieznane potocznie) przestrzenie istnienia.

Aktor (i jego postać sceniczna) zapytuje - co stać się może - kiedy (1) łamane są (i będą) reguły prawa - (2) co stanie się z człowiekiem (i jego prawem) na gruzach norm i wartości, (3) co to jest - prawo przyszłości - zakorzenione w najdawniejszych mitach?...

 

13. W stronę ekspresjonizmu...

L.M.M. - A zatem - warto prawnikom zalecić wizyty w teatrze... Każdy sezon w teatrze - to przygotowanie nowych i dawnych przedstawień. Za chwilę będzie też Pani realizowała "nowe premiery"...?

A.Ch. - Tak. Na początku listopada 1998 roku odbyła się premiera sztuki Taniec śmierci Augusta Strindberga. Gram Alicję z Adamem Hanuszkiewiczem - Edgarem oraz Krzysztofem Kolbergerem - Kurtem. Towarzyszą nam znakomici aktorzy i aktorki Teatru Narodowego. Spektakl powstał pod kierunkiem Adama Hanuszkiewicza.

L.M.M. - Taniec śmierci - to słynna sztuka Augusta Strindberga - którą grają zwykle znakomici aktorzy. O spektaklach Tańca Śmierci mówiono - koncert aktorski. Tak i tu można się spodziewać entuzjastycznych reakcji (co wieczór innej) widowni.

A.Ch. - Jest Pani uprzejma. To trudna i fascynująca sztuka. Jest w niej mit i rzeczywistość, metafora i fakty. Alicja - jak to zwykle u Strindberga - jest plecionką dobra i zła. Niezwykła postać - charakter, pomysł...

L.M.M. - Spektakl - według tekstu Strindberga - jest bardzo drapieżny. A jednak - to dialog.

A.Ch. - W jakim sensie?

 

14. Aktor w dialogu z samym sobą, z Innymi, z tworzywem teatru i Nieskończonością...

L.M.M. - Kreując każdą rolę, także postać Alicji - prowadzi Pani dialog (z partnerem i widzem)... z tworzywem teatralnym - którym jest "cały otwarty świat"?

A.Ch. - Pewnie ma Pani rację. Tekst Strindberga jest bardzo wyrazisty, autorsko nacechowany... Realizacja roli Alicji jest to - z mojej strony - jeszcze jeden dialog - z mitem, sztuką, z sobą samą, z Innymi, z Przeznaczeniem (w sensie biologicznym i metafizycznym) z codziennością i z Transcendencją...

L.M.M. - Jakie jest posłanie Pani roli?

A.Ch. - Jakie posłanie - Tańca Śmierci - według Augusta Strindberga? Jakie posłanie niesie Strindbergowska postać Alicji? Trudne - pytania... Proszę sobie przypomnieć wszelkie wersje "dance macabre" - od najdawniejszych czasów do współczesności. Możemy przypomnieć tu i sztukę i mit i tradycję polską, europejską, światową...

Człowiek jest istotą śmiertelną i nieśmiertelną - zarazem. Żyje tu i teraz - ale i trwa wiecznie - w swoich dziełach i arcydziełach.

L.M.M. - Człowiek "jest bytem ku śmierci" - powiedział Martin Heidegger. Ale jest także - tą jedyną istotą w kosmosie - która umie odczytywać i przekazywać dalej szyfry Transcendencji (por. K. Jaspers).

A.Ch. - A zatem - wielowymiarowe posłanie cytowanego spektaklu: (1) życie jest niezwykłym, wielowymiarowym dialogiem, (2) człowiek jest bytem ku śmierci, (3) człowiek i jego byt - to nieskończone paradoksy: (a) dobra i zła, (b) miłości i nienawiści, (c) piękna i brzydoty, (d) wszelkich sprzeczności - jakie nam przyjdą do głowy. Takie jest życie człowieka i jego śmierć. Taki jest - teatr.

 

15. Człowiek - w polu groteski...

A.Ch. - Człowiek jest istotą tragikomiczną. Dlatego lubię grać zarówno w Mizantropie wielkiego Moliera - jak i w Tańcu śmierci wielkiego (lecz i małostkowego) Augusta Strindberga.

L.M.M. - Czy to znaczy, że posłaniem nowej Pani kreacji jest "Pamiętaj człowieku - jesteś postacią z odwiecznej groteski"...?

A.Ch. - Może i tak. Zapraszam na spektakle Tańca...

L.M.M. - Aktor tworzy rolę. Za każdym razem - każdego wieczoru - płaci za swoją twórczość najwyższą cenę całego swego życia - i ciągle robi to na nowo... A jednak trwa...

A.Ch. - Tak jest w istocie. Tak mówią aktorzy wszystkich kultur i czasów. Aktor "nie przedstawia". On jest. Aktor istnieje w rzeczywistości teatralnej i nieteatralnej - na granicy teatru i wielu różnych światów...

L.M.M. - Czy pamiętamy "siedząc w teatrze" - że posłanie teatru, tekstu i realizacji - dociera do nas dzięki - maksymalnej koncentracji i sprawności aktora, dzięki pracy całego zespołu artystycznego i technicznego?

A.Ch. - Nie wiem - jak dużo widzów o tym wie - bądź pamięta? Teatr - to dokument - z dawnych, współczesnych i przyszłych czasów.

L.M.M. - Tak mówią świadectwa - o życiu teatralnym - Moliera i Szekspira, Strindberga, Heleny Modrzejewskiej, współczesnych i dawnych aktorów, reżyserów, muzyków, dyrektorów teatru...

A.Ch. - Człowiek istnieje w polu krzyżowania się wielu teatrów i światów. Człowiek współczesny bywa często - w teatrze wielowymiarowej groteski, pomiędzy tragedią i komedią, śmiercią a życiem...

 

16. Paradoks o aktorze...

L.M.M. - Teatr - to pole paradoksów?

A.Ch. - Tak.

L.M.M. - Sięgnijmy do klasyki... Tradycja Krakowskiego Teatru Rapsodycznego... też ma paradoksalne karty. Utrwalona jest myśl o "cenie życia - płaconej przez ludzi teatru". W książkach... prof. Kotlarczyka, Danuty Michałowskiej (z Teatru Rapsodycznego) jak i w twórczości Karola Wojtyły (por. Osoba i czyn, Brat naszego Boga) - tam myśl trwa.

A.Ch. - Myśl ważna - choć nie jest nowa... Wiedza o tragikomicznej istocie gatunku ludzkiego, o nieuniknionym piętnie groteski w życiu i w teatrze - bardzo mi pomaga w pracy. Skoro powiem: "człowiek jest tragikomiczny" - wiem więcej o sobie, Innych, o Transcendencji... o teatrze.

Tragikomedia i groteska - jako sens i tworzywo - uczy aktora dystansu wobec samego siebie, wobec Innych i Świata.

L.M.M. - Każdy teatr (każdej epoki) trwa i jest "odnawiany stale na nowo" - przez "późnych wnuków" (C.K. Norwid) odkrywany na nowo. Czy tak?

A.Ch. - Tak. Istnieje np. "nasz Molier, Szekspir, Strindberg... współczesny" etc. etc...

 

17. Sztuka - jest to ćwiczenie z dystansu wobec siebie i świata

L.M.M. - Aktor (może bardziej niż każdy z nas) - jest "kimś i kimś jeszcze". Zacytujmy tu słynny Paradoks o aktorze Denisa Diderota oraz niezliczone "późne" oraz autorskie interpretacje tego modelu (por. Marcello Mastroiani)... Autorzy epoki Oświecenia dużo wiedzieli o człowieku, także o tragikomicznej istocie ludzkiego losu?

A.Ch. - Tak... Stąd, z tej paradoksalnej niesamowitej epoki Oświecenia pochodzi Kubuś Fatalista Diderota, ale i rozmaite mądrości - zakorzenione w micie, aktorstwie, teatrze... pograniczu poezji, filozofii, matematyki, w tekstach Kartezjusza, Pascala, Leibniza etc.

Racjonalna i metafizyczna epoka - pomiędzy Renesansem a Oświeceniem wydała - Kochanowskiego, Moliera, Szekspira, Diderota. Przełom Oświecenia i Romantyzmu - to Faust Goethego, synkretyczne dramaty F. Schillera, Mickiewicza, Słowackiego...

Odkrywanie Szekspira - to droga do rozbudowy teatru słowa, muzyki, techniki, wyobraźni. Warunki artystyczno-techniczne wielowymiarowego świata teatru - to podstawa "paradoksu o aktorze" i dzisiaj.

L.M.M. - Paradoks o aktorze - to model teatru - ale i model codziennego życia każdego z nas? Zmienia się - jak zmienia się człowiek i świat?

A.Ch. - Tak. Z pewnością - tak. Stąd, jeszcze raz - zapraszam do teatru. A skoro Ktoś zapyta: "Po co?"

Odpowiem... W teatrze - jest nie tylko aktor i widz. W teatrze jest - Każdy - z nas...


Copyright by Ludwika Malewska-Mostowicz - Laboratory of Intercultural Translation
[Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2000 r.]

Adres e-mail: ludwika-m@kki.net.plskrzynka 


[Strona główna | Informacja o Laboratorium | Teksty]